piątek, 26 kwietnia 2013

Tułaczka po Pradze

Hello!

Dzisiaj rano odjechaliśmy z posiadłości Kopciów. Oczywiście nie obyło się bez przygód. Dzisiaj za sterami "Borka" siedzi Rafał. Wyjeżdzając z bramy polonezem zawadził o bramę sąsiada delikatnie ją otwierając. Później polonez nie chciał w ogóle zapalić. Bartek zdiagnozował problem. Okazało się, że podczas pechowego cofania tłumik wbił się w ziemie zatykając się na amen. Szybka naprawa i Borewicz ożył. Później ruszyliśmy w kierunku Pragi omijając skutecznie wszystkie główne drogi. Widoki nieziemskie, wiosna pełną parą, temperatura letnia, około 27 stopni. I oto Praga! Wielka, piękna i trochę pechowa. Polonez nie jest stworzony do korków. Silnik trochę się grzał, ale nie to było naszym największym problemem. Nawalać zaczął rozrusznik, który był po regeneracji. Czasami samochód nam gasł i potem były trudności z odpalaniem klasyka. Trochę nerwów i trąbienia, ale emocje niesamowite. Nagle wjechaliśmy w ścisłe centrum Pragi i... nagle wszyscy wlepiali swoje ślepia na nasze samochody, robili zdjęcia, trąbili i pozdrawiali nas przyjacielskim gestem. Po opuszczeniu Pragi postanowiliśmy się posilić. Wyruszyliśmy więc w stronę Niemiec. Przed Karlowymi Varami zatrzymaliśmy się w restauracji typu MotoRest :) Właśnie zjedliśmy ciepły posiłek i niektórzy zasilili swoje żołądki Piwkiem Krusovice.

Zdjęcia z dnia 2

pozdro Wujek





















2 komentarze: